Są takie dni.
Będziesz walczył przez godzinę z własnym zmęczeniem i snem, po to żeby wstać i jechać na zajęcia.
Zbudzisz się, przyśniesz, oczy otworzy budzik, dasz sobie parę minut na ocucenie, po raz kolejny wybudzi słodkie pierdzenie alarmu z telefonu. wzdychniesz, znów przymkniesz oczy, a po paru sekundach zbierasz się w sobie i wstajesz.
gdy już wygrasz walkę ze snem, zadzwoni telefon.
Gdy odbierzesz, kumpel z grupy poinformuje cię ze zajęcia zostały odwołane.
Czy gdybyś o tym wiedział drogi Wojtku, inaczej zaplanowałbyś ten dzień?
A Wam życzę miłego dnia.